Dragowski-Gostomski-Zynel.jpg

Jeden jest nadzieją AC Fiorentiny, drugi niedawno wygrał młodzieżową Ligę Mistrzów, trzeci natomiast robi furrorę w II lidze polskiej. Bartłomiej Drągowski, jego imiennik Żynel oraz Hubert Gostomski - co łączy tą trojkę?

Oczywiście pierwsza odpowiedź, która nasuwa się na pytanie postawione we wstępie to to, że wszyscy w nim wymienieni są bramkarzami. Słusznie, chociaż pozycja na boisku to jednak nie jedyna wspólna cecha, która ich łączy. Cała trójka bowiem urodziła się w 1998 roku i jest młodzieżowymi reprezentantami kraju. W końcu większe, bądź mniejsze znaczenie w ich wychowaniu miała Jagiellonia Białystok, w której zespołach juniorskich młodzi goalkeaperzy pobierali piłkarskie szlify.

Z pewnością największe znaczenie na rozwój kariery, Jaga miała w przypadku Drągowskiego. On jako jedyny dostąpił zaszczytu debiutu w jej zespole seniorskim. Co więcej, "Drążek" swoimi znakomitymi interwencjami ogromnie przyczynił się do historycznego podium "żółto-czerwonych" w sezonie 2014/15, chociaż niewykluczone, że gdyby nie szczęśliwy zbieg okoliczności, to do dzisiaj młodzieżowy reprezentant kraju czekałby na swoją szansę. Na początku wspomnianych rozgrywek Drągowski był bowiem trzeci w kolejce do gry, jednak niewielki uraz Krzysztofa Barana spowodował, iż Bartek znalazł się na ławce rezerwowych w meczu przeciwko Śląskowi Wrocław. W nim czerwoną kartkę zobaczył Jakub Słowik, co zmusiło Michała Probierza do desygnowania juniora do gry, który nie oddał już miejsca do końca sezonu. Fantastyczna postawa ówczesnie zaledwie siedemnastoletniego bramkarza zwróciła uwagę skautów największych klubów Europy, m.in. Juventusu czy Chelsea. Ulubieniec kibiców ze Słonecznej postanowił odejść z Białegostoku latem 2016 roku, zamieniając Jagiellonię na włoską Fiorentinę za ponad 3 miliony euro co pozostaje rekordem transferowym Dumy Podlasia.

Kiedy Drągowski robił furrorę na Podlasiu, Bartłomiej Żynel starał się zadomowić w Austrii. Potentat tego kraju, czyli Red Bull Salzburg (a dokładniej jego skauci) zauważył bramkarza juniorów Jagiellonii podczas jednego z turniejów młodzieżowych. Austriaków nie odstraszyła kwota 200 tysięcy euro, którą musieli zapłacić białostoczanom za wyszkolenie Żynela, zaś Jaga, widząc większy potencjał w Drągowskim, postanowiła nie robić dużych problemów przy wyjeździe swojemu wychowankowi. Dzięki temu Bartek dostał możliwość treningów w 2014 roku pod okiem jednych z najlepszych fachowców na kontynencie. Po pierwszym sezonie, Salzburg wypożyczył obiecującego bramkarza do swojego drugoligowego "satelity", 1.FC Liefering. W międzyczasie "Dida" nadal występował jednak w juniorach austriackiego potentata, dzięki czemu w kwietniu br. osiągnął  największy możliwy sukces w klubowej piłce juniorskiej wygrywając Youth Champions League! Po tym zwycięstwie Żynel powrócił do Salzburga, gdzie mocno liczą na to, że młody bramkarz w ciągu najbliższych miesięcy potwierdzi swój potencjał i zostanie numerem jeden w bramce mistrza Austrii...

O ile dwaj pierwsi to stu procentowi wychowankowie Jagiellonii, o tyle trudno takim mianem określić Huberta Gostomskiego. Na Słoneczną trafił on bowiem zaledwie nieco ponad dwa lata temu po tym, kiedy okazało się, że w drużynie szykowanej do Centralnej Ligi Juniorów brakuje rywalizacji na pozycji bramkarza. Drągowski robił furrorę w pierwszym zespole, zaś Żynel był już w Austrii. Po wnikliwych obserwacjach kilku kandydatów, wybór Akademii Jagi padł na juniora, który niemal całe szkolenie przeszedł w drużynach młodzieżowych stołecznej Polonii. Czas pokazał, że w Białymstoku świetnie oceniono możliwości zawodnika pochodzącego ze stolicy. Co prawda Hubert nie doczekał się nadal debiutu w zespole Dumy Podlasia, ale w ekipie CLJ spisywał się na tyle dobrze, iż latem trafił na testy do klubu z zaplecza Bundesligi, Eintrachtu Brunszwik! Chociaż Niemcy nie zdecydowali się na transfer to wydaje się, że Gostomski nie ma czego żałować - młody bramkarz przeszedł bowiem na wypożyczenie do drugoligowego Radomiaka Radom, gdzie jego interwencje robią furrorę (po jednej z nich rozmawiałem z samym zawodnikiem - całość tutaj), a zawodnik wzbudza zainteresowanie kolejnych klubów. Niewykluczone więc, że w następnym sezonie zobaczymy go już w Lotto Ekstraklasie - jeśli nie w barwach Jagi to innego klubu z czołówki...

Chociaż w bramce, niezależnie od wieku, rozgrywek i czegokolwiek innego, jest zawsze tylko jedno miejsce do gry, Jagiellonii udało się wypuścić w świat aż trzech świetnych bramkarzy urodzonych w 1998 roku. Pozostaje więc mieć nadzieję, że nie był to wyjątek od reguły oraz życzyć naszemu klubowi podobnych sukcesów i "bogactwa" w kolejnych latach, także zresztą na innych pozycjach...