Były 3 mecze bez porażki, jest 5 spotkań bez wygranej. Jak gra obecna Jagiellonia Białystok każdy widzi zarówno oglądając jej mecze, jak i spoglądając na tabelę PKO Ekstraklasy po ośmiu kolejkach. Pytanie, co jest przyczyną takiego stanu drużyny? Otwierając różne fora internetowe czy media społecznościowe i czytając na nich komentarze nie sposób nie zauważyć, że na głównego winnego wskazywany jest trener Ireneusz Mamrot.


Czy to odpowiednia diagnoza? Z pewnością nie, choć oczywiście nie jest on zupełnie bez winy. 


Obecny szkoleniowiec Jagi popełnia błędy. Desygnowanie do gry Tomasa Prikryla jako lewego wahadłowego czy stawianie w ataku na Michała Żyro to przykłady, które każdy widzi i nad którymi nie trzeba się mocniej rozwodzić. Na większe podsumowania jego pracy przyjdzie moment, gdy dostanie realny czas ku takiej ocenie. Tym bardziej, że główny problem w drużynie leży moim zdaniem gdzie indziej.


"Wesoła" defensywa

Jesus Jimenez wjeżdżający pod bramkę środkiem pola jak autostradą, Israel Puerto faulujący rywala na rzut karny w miejscu z jakiego trudno chociażby oddać strzał, Bojan Nastić i Bartosz Kwiecień podający do przeciwników na sam na sam. Jagiellonia znowu traci gole w sposób kuriozalny i prosty, by nie powiedzieć głupi. Jeżeli dodać do tego kilka innych chwil zapomnienia u stoperów czy skandaliczne krycie przy stałych fragmentach gry, to kibic ma przed oczami ten sam obraz z kilkunastu ostatnich miesięcy. 

Najprościej byłoby zwalić winę za obecny stan obrony na trenera. Jeżeli jednak przyjrzeć się temu na spokojnie, to trudno już wysnuć taki wniosek. Mamrot już po przyjściu mówił o priorytecie ułożenia gry defensywnej i mimo obecności zaledwie trójki stoperów podczas letnich przygotowań pokuszę się o wniosek, że to zrobił. W pierwszych trzech meczach Jagiellonia wychodziła następującą trójką w środku:

Puerto - Augustyn - Pazdan

Efektem była zaledwie jedna stracona bramka. Stoperzy kończyli spotkania z dobrymi statystykami wygranych pojedynków, współczynnik xG rywali wynosił odpowiednio: 1,17, 0,59 i 0,49, a Xavier Dziekoński praktycznie nie miał możliwości do zaprezentowania swoich interwencji. Ponadto w grze tej trójki była widoczna bardzo duża pewność siebie. 

Problemy zaczęły się wraz z kontuzjami, gdy do składu musieli wchodzić zawodnicy, którzy nie uczestniczyli w pełnych przygotowaniach. Późniejsze zestawienie zmieniające się z meczu na mecz na pewno nie pomogło, zresztą wystarczy spojrzeć jak wyglądało to w kolejnych pięciu spotkaniach:

Tiru - Augustyn - Pazdan
Kwiecień (Tiru) - Augustyn - Puerto
Tiru - Augustyn - Puerto
Puerto - Augustyn - Pazdan (Tiru)
Puerto - Augustyn - Kwiecień

Efektem było aż 10 straconych bramek. Po części mogło to być wynikiem nieco gorszej postawy tej formacji, którą widać po spadku średniej wygrywanych pojedynków oraz wzroście współczynnika xG rywali, który tym razem wynosił już odpowiednio: 1,10, 1,67, dwukrotnie po 0,90 i ostatnio aż 1,91. W każdym z tych meczów okazje do trudniejszych interwencji mieli Dziekoński i Pavels Steinbors. Pewność siebie u stoperów jest też wyraźnie niższa. 

Ofensywa bez zębów

Problemy w grze defensywnej można nadrobić dobrą grą w ofensywie i ta na pierwszy rzut oka w Jagiellonii nie jest najgorsza. Współczynnik xG w kolejnych meczach wynosił odpowiednio: 1,92, 1,69, 1,24, 0,52, 2,05, 1,93, 1,65 i 0,69. Tylko w dwóch był on więc mniejszy od rywali. O ile jednak z Górnikiem wyraźnie widać było, że cały zespół jest w nieco słabszej dyspozycji, o tyle przeciwko Wiśle doskonale widać było już jak duży wpływ na to zestawienie ma Jesus Imaz. 

Nie da się nie zauważyć, że większość poczynań ofensywnych Jagi jest zależna od Hiszpana. Zazwyczaj bierze on udział w każdej ważniejszej akcji ofensywnej. Strzela, podaje lub ściąga na siebie obrońców przeciwnika i robi miejsce koledze. Problem w tym, że dużego wsparcia nie ma. Tutaj można mieć pretensje do trenera, bo to on wystawia siejącego również spore zagrożenie Prikryla w niższych partiach boiska i także on jest po części odpowiedzialny za brak drugiego skuteczniejszego napastnika niż obecni. 

Druga z tych kwestii to natomiast z pewnością mocne obciążenie dla Mamrota, przynajmniej na razie. Fiedor Cernych, Andrzej Trubeha, Michał Żyro i Bartosz Bida uzbierali łączny współczynnik xG o wartości 3,24, ale mają na koncie tylko jedną bramkę. Dla porównania uznawany za średnio skutecznego Jakov Puljić w poprzednim sezonie strzelił 11 goli przy xG o wartości 8,37. Problemy obecnej Jagiellonii z przodu nie kończą się jednak na braku Imaza, pozycji Prikryla i nieskuteczności napastników.

Mecz w Płocku pokazał, że dużym kłopotem jest również środek pola. Oczywiście Taras Romanczuk nie schodzi poniżej pewnego poziomu w swoich zadaniach, ale obok potrzebny jest ktoś o równie wysokiej jakości. Ktoś kto nie będzie nadawał odpowiednio tempo akcjom ofensywnym, ale też i pomoże w defensywie. Krótko mówiąc potrzeba zawodnika zwanego "box-to-box" biegającego od pola karnego, wyprowadzającego piłkę i pomagającego się bronić. O chęciach ściągnięcia kogoś takiego oczywiście słyszeliśmy przez całe lato i w sumie... na tym się skończyło. Prześwietlono kilkunastu piłkarzy, ale jeden był za drogi, drugi niezainteresowany, trzeci za słaby itd. Czas zleciał i trzeba klecić z tego co jest, a są jedynie młodzi jak choćby Karol Struski. Taki zawodnik potrzebuje jednak czasu, a tego jak wiadomo w Białymstoku nigdy nie ma.

Czy Jagiellonia odbije się od dna?

Perspektywy nie są dobre, nie ma się co oszukiwać. Mamrot szuka rozwiązania, sytuacja kadrowa Jagi jest taka sobie, a ponadto po prostu 5 meczów bez zwycięstwa nie jest chlubną serią i osobiście rozumiem złość kibiców. Jeśli jednak spojrzeć na sytuację zespołu to byłbym bardziej wstrzemięźliwy z oczekiwaniem zwalniania trenera i wyrzucania kolejnych piłkarzy z zespołu. Nie tu są problemy w drużynie i klubie.

Dziwi mnie, że większość nic nie wyciągnęła z ostatnich dwóch lat, które wyglądały tak:
- jesienią 2019 roku Mamrot realizował swój pomysł na zespół, pracował z piłkarzami nad pewnymi zachowaniami taktycznymi, wizją gry itd.
- wiosną 2020 roku Iwajło Petew realizował swój (już inny) pomysł na zespół, pracował z piłkarzami nad pewnymi (już innymi) zachowaniami taktycznymi, wizją gry (także inną) itd.
- jesienią 2020 roku i częściowo wiosną 2021 roku Bogdan Zając realizował swój (znowu inny) pomysł na zespół, pracował z piłkarzami nad pewnymi (znowu innymi) zachowaniami taktycznymi, wizją gry (znowu inną) itd.
- wiosną 2021 roku Rafał Grzyb kończył "dzieło" Zająca, ale na pewno też miał nieco inny wpływ na piłkarzy,
- jesienią 2021 roku Mamrot realizuje swój (znowu inny) pomysł na zespół, pracuje z piłkarzami nad pewnymi (znowu innymi) zachowaniami taktycznymi, wizją gry (znowu inną) itd.

Przy takim rollercoasterze mnie jakoś szczególnie nie dziwi, że w ostatnich latach Jagiellonia nie miała i obecnie też nie ma pewności w grze, wypracowanych automatyzmów i jest zależna od indywidualności. By to się zmieniło potrzeba czasu. Na razie jedyne czego faktycznie można oczekiwać od piłkarzy to pełne zaangażowanie w każdym meczu, a od trenera podejmowania odpowiednich ruchów. W obu przypadkach jest na razie różnie, ale biorąc pod uwagę cały sezon na pewno nie aż tak źle aby podejmować kolejne drastyczne ruchy.

Od kibiców w ostatnim czasie często słyszę przykłady Pogoni, Rakowa czy Śląska na zasadzie, że tam przy podobnych warunkach można stworzyć dobry zespół, a u nas nie. Najlepiej jednak przyjrzeć się tym warunkom. W tych klubach trenerzy dostawali czas, odpowiednie środki na zawodników i pracowali z lepszym lub gorszym skutkiem, ale pracowali. U nas podobne zaufanie od jakichś 1,5 roku nie istnieje, o czym najlepiej świadczy podpisywanie rocznych umów z trenerami i pozyskiwanie zawodników "małego ryzyka" lub zwyczajnie tanich i oczekiwanie przy tym wyników na już. Nie wiem, może się nie znam, ale dla mnie te warunki podobne do powyższych nie są.

Jeżeli Jagiellonia chce znowu wznieść się ponad ligową szarzyznę to musi iść krok po kroku. Opracowanie planu na klub,  inwestycje, stworzenie odpowiednich struktur i jasne powiedzenie kibicom, że na efekty trzeba poczekać. Tego oczekiwałbym najpierw, ale też przy tym podjęcia jakiegoś ryzyka, bo inaczej lepiej nie będzie.

* Jakby kogoś ciekawiły dokładne statystyki, to co prawda są one dostępne tylko na platformie InStat, ale po pojedynczych meczach publikuje je m.in. oficjalna strona Jagi i można bez problemu tam je odnaleźć.