Michał Probierz - polska wersja trenerskich legend?


Alex Ferguson, Josep Guardiola, Jose Mourinho - te nazwiska zna chyba każdy fan piłki nożnej na świecie. Nic dziwnego, w końcu to absolutny trenerski top w ostatnich latach. Co jednak ciekawe, do wszystkich wymienionych lubi się porównywać Michała Probierza. A dzisiaj kiedy zbudował on w Białymstoku zespół, który niespodziewanie włączył się do walki o mistrzostwo, tych porównań jest jeszcze więcej. Jedni widzą w nim trenera Manchesteru United, inni coacha rywali zza miedzy angielskiego giganta. Oczywiście te zestawienia mają dwie strony - czasem używa się ich w uznaniu zasług i warsztatu nadal młodego aczkolwiek już bardzo doświadczonego trenera Dumy Podlasia, czasem zaś drwiąco czy prześmiewczo. Jak byśmy sami tego nie odbierali, trudno nie zauważyć wielu podobieństw między "menago" Jagi a trenerskimi sławami...

Michniewicz straci przydomek?

Po pierwsze trzeba szkoleniowcowi Jagiellonii oddać jedno: nikt w Polsce nie potrafi rozgrywać spotkań przed pierwszym gwizdkiem tak jak Probierz. Nie jest to przypadek, gdyż trener Dumy Podlasia wie dobrze jak ważny jest aspekt psychologiczny w przygotowaniu do meczu. Czy stąd więc wzięło się porównywanie coacha Jagi do zagranicznych autorytetów? Coś w tym na pewno jest, wszak jak popatrzymy na każdego z osobna to, mimo wielkich różnic między nimi, łączy ich właśnie umiejętność zdejmowania presji z zawodników przed ważnymi spotkaniami. Każdy jednak ma inny styl interakcji z mediami - od kultury sir Alexa, przez pośredniego, starającego się zachować spokój "Pepa" po mowiącego wszystko co ma na języku, często chamskiego Mourinho. Trudno nie odnieść wrażenia iż Probierzowi najbliżej właśnie do "the special one". Co prawda "polski Mourinho" to przecież Czesław Michniewicz, jednak po bliższym przyjrzeniu się więcej cech Jose widzimy u obecnego trenera Jagiellonii. Słynne już gratulacje mistrza dla Lecha czy Lechii (wtedy pierwszych w tabeli) w sezonie zasadniczym czy zrzucanie winy na arbitrów to przecież najczęstsze zagrywki Portugalczyka. Wywiady czy konferencje Probierza też bardzo przypominają działania "Mou" - nigdy nie wiadomo na co mogą liczyć dziennikarze... Probierz jest nieobliczalny - na wzór Jose potrafi zaskoczyć zarówno niespodziewanym miłym słowem (Nenad Bjelica), jak i mocnym dogryzieniem (Henning Berg czy ostatnio Marcin Węglewski). Jak ktoś mu zalezie za skórę to z pewnością wcześniej lub później Michał się odegra (każdy pamięta na pewno słynną "niemiecką" konferencję), ale już spotkany prywatnie jest bardzo miłym facetem - zawsze znajdzie chwilę by porozmawiać, nigdy nie odmówi zdjęcia czy autografu kibicowi. Wypisz, wymaluj Mourinho...

Pep nie tylko z wyglądu

Nie tylko jednak wydarzenia okołomeczowe sprawiają, iż Probierz jest porównywany do trenerskich sław. Kilka lat temu ze względu na charakterystyczną łysinę i wizualne podobieństwo nazywano Probierza "Pepem". Swego czasu trener Jagi starał się jak mógł stawiać w swoich klubach na wychowanków niczym Guardiola niegdyś w Barcelonie. Poza tym, obserwując zachowanie Probierza w trakcie meczów zauważamy sporo wspólnego z Katalończykiem. Ciężko znaleźć drugiego szkoleniowca w Ekstraklasie, który tyle chodzi wokół ławki, dyskutuje z sędziami, instruuje i przestawia zawodników - jednym słowem tak żyje w trakcie meczów. Dlatego najbliżej mu tu z pewnością do byłego pomocnika reprezentacji Hiszpanii, który bywa bardzo impulsywny i żywiołowy podczas ważnych spotkań. Mourinho jak wiemy bardzo ciężko wyprowadzić z równowagi - on szuka "spokojnych uszczypliwości", zaś Ferguson emocje tłumił głównie w sobie i w szatni drużyny.

Podlaski Ferguson

Szkot był jednak przy tym także niezwykle dobrym motywatorem i w tym trener Jagi ponoć jest bardzo podobny do legendy Manchesteru United. Oczywiście nigdy podczas meczu nie byłem w szatni żółto-czerwonych, więc bazuje tu tylko na opinii zawodników Jagi, niemniej jak widzimy waleczność i nieustępliwość białostockich graczy to trudno z tym się nie zgodzić. Podobnie też jak sir Alex, Probierz byłby gotów za swoimi zawodnikami skoczyć w ogień (mieliśmy zresztą okazję przekonać się o tym w poprzednim sezonie) za co jest tak bardzo przez nich szanowany. Zresztą (odbiegając trochę od tematu) kibice w Białymstoku mają nadzieję, że Probierz zostanie podlaskim Fergusonem. Szansę widzą w tym dużą, wszak po co tyle zaangażowania w walce o rozwój klubu, o bazę treningowa, inwestycje w młodzież itd.? Z drugiej strony, znając pana Michała nie wierzę iż praca w Wiśle czy Lechii nie siedzi mu na ambicji i podejrzewam że kiedyś zechce tam wrócić by coś komuś udowodnić. To jednak tylko moje przemyślenia...

Dziś możemy powiedzieć jedno - chociaż przez te podobieństwa do zagranicznych sław Michał Probierz nie ucieknie od porównań, to jednak trzeba do nich podchodzić z odpowiednim wyważeniem. To inna galaktyka. Szkoleniowca obecnego lidera Ekstraklasy można lubić lub nienawidzić (raczej nikt nie przejdzie obok niego obojętnie), ale każdy powinien docenić jego dokonania w naszym kraju. Tutaj trenera Jagi nie trzeba z nikim zestawiać, bo coach Dumy Podlasia już jest w absolutnym topie i dalej pisze własną, nieprzeciętną historię...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz