Ireneusz Mamrot - z Klasy B do Ligi Europy



Kibice Jagiellonii nie kryli smutku, kiedy po ostatnim spotkaniu sezonu z Lechem Poznań Michał Probierz oficjalnie ogłosił swoje odejście. Wszak z klubem żegnał się trener, który ponad stan posiadania, dokonywał w Białymstoku rzeczy historycznych. Przed włodarzami Dumy Podlasia stanęło wyzwanie zastąpienia kogoś... nie do zastąpienia. Po kilkunastu dniach burzliwych narad odpadały kolejne nazwiska - Ljubosław Penew, Franciszek Smuda, Maciej Bartoszek, Jerzy Brzęczek... w końcu stanęło na Ireneuszu Mamrocie. Takiego wyboru nikt się nie spodziewał...

Podobieństwa do poprzednika

Sam Mamrot oczywiście długo się nie zastanawiał i przyjął propozycję Cezarego Kuleszy, rozwiązując świeżo podpisany, nowy kontrakt z Chrobrym. Po komentarzach w Białymstoku trudno nie zauważyć, iż większość kibiców ucieszyła decyzja o zatrudnieniu tego szkoleniowca. Jedynym czego obawiają się fani jest tylko to czy mało doświadczony trener zdoła zastąpić legendarnego już Michała Probierza... O porównanie zapytaliśmy Seweryna Michalskiego:
- Ciężko mi porównywać tych dwóch trenerów - niby są podobni do siebie, aczkolwiek inni. Michał Probierz to najlepszy trener z jakim kiedykolwiek pracowałem, zaś trener Mamrot ma dopiero szansę by takim się stać. Podobieństwa? Obu szczególnie łączy to, że chcą grać w piłkę. Poza tym dużo wymagają i są maksymalnie zaangażowani w to co robią - powiedział obrońca Chrobrego, który w swojej karierze pracował z tymi dwoma szkoleniowcami.
Ostatnie słowa byłego już podopiecznego wydają się kluczowe. To właśnie niesamowite poświęcenie, zasadniczość i ambicja były tym, co zaprowadziło Probierza na szczyt. Jak widać te same cechy przyświecają także nowemu coach'owi...

Dziennikarz w I lidze

Polonia Trzebnica, KP Brzeg Dolny, KS Łozina - zapewne te nazwy nawet największym entuzjastom polskiego futbolu niewiele mówią... To właśnie w tych klubach Ireneusz Mamrot spędził swoją piłkarską karierę, chociaż już świeżo po trzydziestce granie łączył z trenerką. W międzyczasie dorabiał m.in. jako dziennikarz lokalnej gazety. "Buty na kołku" zawiesił na stałe dopiero, kiedy w grudniu 2010 roku nadeszła oferta z Głogowa...
Mimo, że Chrobry był wtedy zaledwie średnim trzecioligowcem to zatrudnienie nowicjusza było na Dolnym Śląsku sporym zaskoczeniem. Postawienie na kompletnego anonima okazało się jednak strzałem w dziesiątkę! Po zaledwie pół roku pracy Mamrota w Głogowie świętowano awans do II ligi. Głowa trenera pełna pomysłów, cierpliwość i mozolna budowa zespołu sprawiła, że Chrobry bezproblemowo się utrzymał. Mamrot, nie kierując się nazwiskami i opierając skład na zawodnikach bardzo ambitnych oraz dobrze rokujących juniorach, z każdym miesiącem miał coraz lepszą drużynę. To sprawiło, że latem 2014 roku w Głogowie szykowano się już na I ligę!

Buduj, burz, buduj...

Jak ciężko gra się w niej beniaminkom widzimy przeglądając grono spadkowiczów po każdym sezonie . W pierwszym roku gry na zapleczu ekstraklasy głównym celem Mamrota było oczywiście uniknąć degradacji i plan wykonano. Co więcej, w kolejnych rozgrywkach zespół nowego trenera Jagi był objawieniem! Głogowianie otarli się o podium, sezon kończąc na szóstej pozycji! W międzyczasie trener dokształcał się jeżdżąc na staże do Włoch czy Holandii...
Niestety, przed startem bieżących rozgrywek Chrobry stracił swoje filary (odszedł m.in. najlepszy strzelec Maciej Górski, który trafił do... Jagiellonii). Działacze wiedzieli, że czeka ich ciężki sezon - po słabym początku ani myśleli zwalniać szkoleniowca. Cierpliwość popłaciła - krok po kroku odbudowywany zespół, dzięki udanej końcówce zajął bezpieczne miejsce w środku tabeli. Na Dolnym Śląsku powoli zaczynano przebąkiwać o trzeciej ekipie w ekstraklasie za rok...

Zamiast gry o ekstraklasę będzie bój o Europę!

Realizacja tego celu będzie już jednak należeć do kogo innego. Od pewnego czasu mówiono o możliwości pracy Mamrota w ekstraklasie (odrzucił on m.in. propozycję Śląska Wrocław) i w końcu utalentowany szkoleniowiec doczekał wymarzonej oferty:
- (...) nie mogę pozwolić sobie na odrzucenie takiej propozycji, bo druga taka w życiu może się nie trafić. Wiele lat na to pracowałem. Siedem w Chrobrym, dziesięć wcześniej, łącznie siedemnaście. Niektórzy dostają szansę prędzej, inni później. Ja na swoją poczekałem i choć trzeba pod uwagę brać różne warianty, to jest wyzwanie. - powiedział w rozmowie z klubowym portalem Chrobrego sam zainteresowany.
216 meczów, z których 87 to zwycięstwa, 63 remisy a 66 to porażki - takim bilansem zakończył Mamrot swój dolnośląski etap. W Jagiellonii od razu skoczy na głęboką wodę - zacznie od meczu kwalifikacji Ligi Europy...

Kibice Jagiellonii nie powinni się obawiać - dostali kogoś ambitnego, żądnego sukcesów i zarazem kogoś kto mimo małego doświadczenia już udowodnił, że potrafi zrobić coś z niczego. Kogoś kto nie potrzebuje milionowych transferów by zbudować niezły zespół, a nawet jeśli z tej drużyny wyjmą mu ważne części, potrafi ją odbudować. Kogoś kto nie boi się stawiać na młodych, kiedy widzi u nich potencjał. W końcu kogoś kto odda całe swoje serce by fani byli dumni ze swojej ekipy... Tylko potrzebuje też od nich cierpliwości i wsparcia, kiedy będą słabsze chwile. A wtedy możemy być świadkami nowej, pięknej historii białostockiego klubu. I nie będzie to tylko sen po winie wiadomej marki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz